środa, 6 lipca 2016

Wiersze cz.1

Jesteś częścią mej duszy, Panie,
moim światłem, Panie.
Każdej nocy moje serce pali ogniem.
Każdego ranka łkam z rozpaczy i tęsknoty za Twym obliczem.
Twój syn, Mehmet całuje Twe dłonie z miłością i tęsknotą.
Ma już pięć ząbków.
Drugi następca jest spokojny - czeka pod moim sercem.
A dla mnie, Twej niewolnicy ani dzień nie jest dniem,
ani noc nocą''.

                                                                                                                


,Moja ukochana, światło mej duszy,

Ty i dzieci jesteście mym przeznaczeniem.

Ni język, ni pióro nie są w stanie opisać tego, co czuję.
Gdyby morze zamieniło się w atrament, a drzewa w papier,
błagałyby Allacha: połącz tych dwoje.
Sułtanko mej duszy,
powierzam Cię Bogu i czekam na Twój list''.


                                                                                                              


,,Najgorsza jest pustka...

Nadzieja, że zobaczę Cię za drzewem w parku,

a potem wstyd z powodu tych myśli.
Chwytam się nadziei i razem z nią przemierzam morza i oceany,
by dotrzeć na Twoją wyspę.
Nie chcę wrócić, chcę pozostać tam z Tobą, 
nie bacząc na zakazy...
Jak skowronek i róża
zakochani w sobie w ogrodach raju'.
                                                                     



,,Stałem się panem świata żebrząc u drzwi Twoich.

I choćby świat się rozszalał jak spienione morze –

nie podniosę żagli, okręt twojej miłości jest mi kotwicą''.
                                                                                        
. 
                                                                   


,,Więc odchodzisz rozkołysana beze mnie.

Ty, która wszystkim nam podarowałaś życie,

nie odchodź sama do różanego ogrodu.
Nie chcę... Nie chcę, by niebo zmieniało się bez Ciebie.
Nie chcę, by księżyc wschodził bez Ciebie.
Nie chcę, by ziemia stała bez Ciebie.
Nie chcę, by czas płynął bez Ciebie.
Kiedy stałaś przy mnie, ten świat był piękniejszy.
Teraz go nie chcę.
Nie odchodź beze mnie na tamtą stronę.
Nie chcę... Nie chcę, byś dosiadła wierzchowca beze mnie,
by język mówił, kiedy Cię tu nie ma,
 by oko widziało świat, w którym Cię nie ma. 
Hej duszo! Nie odchodź beze mnie.
Twoje światło rozjaśniało ciemność nocy.
Jeśli ja jestem nocą, a Ty księżycem,
nie idź do nieba beze mnie.
Nie chcę.
Ty wiedziałaś, w którą mam iść stronę.
Ty byłaś dla mnie światłem.
Ty byłaś dla mnie, jak kompas.
Nie odchodź beze mnie.
Nie chcę.
Sułtanko moich trosk, nie myśl, że nadchodzi świt.
To moje westchnienia poruszają powietrze.
Nie myśl, że to księżyc, bo to moje ciało pochylone w trosce.
Kości porzucone na pożarcie wronom przeznaczenia. 
Moja pięknolica matko.
Mówią, że mój pałac jest największy pod słońcem, a ja czuję się najbardziej bezsilny''.



,Moja uśmiechnięta, moja ukochana,
Twoje piękno jest błogosławieństwem dla świata.
Cóż to za uroda, cóż to za twarz?
Czyżby włosy Twoje stały się bursztynem i pachniały jak ambra?
Cóż to za włosy, cóż za pukle? 
Moje myśli są pełne ich zapachu.
Cóż to za aromat, cóż to za wspaniałość?
 Fale moich łez przekroczyły granicę moich rzęs.
Cóż to za morze, rzeka, strumień?
Muhibbi nagle stracił głowę.
Cóż to za utrapienie, cóż to za miłość?''



,Miłości, która złowiłaś moje serce,
Ty jesteś mym cierpieniem i pragnieniem,
cząstką mojej duszy, Firuze.
Dzień w czerwonych barwach chyli się ku nocy,
niebo faluje niczym morska tafla, na której Ty nie przypływasz, Firuze.
Jestem padyszachem miłości, a serce jest dla mnie poematem, w którym piszę o smutku i tęsknocie.
To ono łka niczym lutnia, kiedy myślę o Tobie ukryty w samotni naszego rozstania.
Gdyby moja ukochana ofiarowała mi choć jeden pocałunek,
gotów bym oddać za niego życie.
Twoje spojrzenie jest bezlitosne; może zabijać, 
ale usta Twe przywracają mi życie.
Muhibbi chce spłonąć, jak ćma w ogniu, który pali go na widok Twej twarzy,
boś Ty kazała mu spłonąć".







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz